piątek, 22 lutego 2013

Ślady Wschodu - Armenia - cz.5

Zapraszamy do drugiej części fotoreportażowego cyklu Anny Przybycińskiej zatytułowanego "Ślady Wschodu", poświęconego Armenii. Będą to opowieści o miejscach, których religijna kultura sięga pierwszych wieków kształtowania się wspólnot chrześcijańskich, i których sztuka zachwyca do dziś.

Słońce i winogrona.

O uprawie winorośli na terenach Armenii pisze już Biblia wspominając Noego, który po wyjściu z arki zaczął uprawiać ziemię. Przejeżdżając przez kraj można zobaczyć ciężkie od słodkich gron winnice. Owoce przetwarza się tu m.in. na znaną z jakości brandy. Wiedzę o sposobie wytwarzania tego trunku przywieźli ormiańscy emigranci, pracujący we francuskich wytwórniach koniaku. Lokalne wytwórnie miały nawet przez pewien czas prawo do używania nazwy koniak i dostarczały go na znane europejskie stoły. Obecnie zakłady są sprywatyzowane i nie mogą używać tej nazwy. Trunek jest jednak nadal wytwarzany i wysoko ceniony. W chłodnych pomieszczeniach, w beczkach leżakuje po kilka, a czasem kilkadziesiąt lat do uzyskania pełnego harmonii smaku i aromatu. Znane osobistości świata polityki i kultury mają własnoręcznie podpisane beczki. Na szczególną uwagę zasługuje jedna – wyeksponowana oddzielnie na tle flag. Czeka na … pokój. Gdy zakończy się konflikt z Azerbejdżanem zostanie uroczyście otwarta. To chyba jedyna leżakująca tu beczka trunku, którą chciałoby się otworzyć jak najszybciej, nawet zanim napój dojrzeje do wypicia. Na przydrożnych straganach można czasem zobaczyć plastikowe butle napełnione ciemnym płynem. Wbrew pozorom to nie napoje gazowane, a wino. Przyjeżdżający z Iranu młodzi muzułmanie chętnie je kupują, choć picie alkoholu nie jest zgodne z ich religią.

Zvartnots - ruiny kościoła z VII w.

Skoro Armenia jest krajem rolniczym, nie dziwi, że w III w p.n.e. w królewskiej letniej siedzibie w Garni wybudowano świątynię poświęconą dla boga słońca. Patrząc na nią trudno uwierzyć, że jesteśmy tak bardzo na wschód od Grecji. Pełna harmonii budowla ozdobiona kolumnadą ocalała od zniszczenia w czasach chrześcijańskich dzięki siostrze króla Tirydatesa – Chosrowiducht. Zlikwidowano posąg bóstwa i zmieniono nazwę na „dom chłodu”, gdyż w upalne lato dawała pożądany cień i chłód znużonym dworzanom. Obok wybudowano nową świątynię – chrześcijańską – na planie koła. W pałacowym kompleksie znalazły się znane światu starożytnemu udogodnienia, jak choćby podgrzewana podłogowo i ozdobiona mozaikami termy. Położenie na cyplu otoczonym głębokim wąwozem rzeki Azat zapewniało mieszkańcom bezpieczeństwo. Wystarczyło z jedynej strony dojazdowej postawić mury obronne.

Ciekawym zabytkiem architektury jest znajdujący się w Zvartnots kościół katedralny. Powstał w VII w., ale niestety szybko legł w gruzach po silnym trzęsieniu ziemi. Jego oryginalność polega na 3 poziomowej konstrukcji o okrągłej podstawie, rzadko spotykanej na tych terenach, a przypominającej rotundę z Rawenny. Kościół miał ok. 45 m. wysokości i był bogato rzeźbiony. Fragmenty zniszczonej świątyni ozdabiają m.in. liście i owoce granatów i winogron, czy wizerunki orłów. Obok katedry wzniesiono siedzibę biskupa. Wśród innych skarbów tego miejsca warto wspomnieć zegar słoneczny z napisem „Módl się do Boga” oraz bazaltowa stela postawiona przez króla Urartu Rusę II (685-662 p.n.e.) dla upamiętnienia budowy kanału od rzeki Hrazdan.


Obejrzyj prezentację klikając na zdjęcie:
 

Tekst i zdjęcia: Anna Przybycińska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.